Raz, dwa, wziali! Wspomnienia z ZSRR 1939-1946
10.00 zł
Okładka miękka, rogi lekko zagięte, przykurzenia.
Z okładki:
Są u nas siły, sprzeciwiające się publikacji książek w rodzaju rozrachunkowych „”Dzieci Arbatu””, pod pozorem, że idzie o wewnętrzne sprawy ościennego państwa, nie zaś o tutejsze. Jednakże od chwili, gdy Słowacki napisał: „”Pierwsza kibitko ruska – zsyłka stała się elementem naszej własnej historii, weszła do narodowego śpiewnika strofami „”Nie dbam, jaka spadnie kara””…
Do opisu tych dziejów dołącza dziś tekst Adama Ochockiego; jego wspominki, zwolnione z klamry półwiekowego milczenia, zdają się – w obiegu zwanym pierwszym – stanowić początek literackiego wypełnienia plamy, białej od tamtejszych śniegów „”liesopowału””. I pisarsko ukazują fakt, iż szlak ku ojczyźnie, dziesiątkami lat zachwalany jako „”najkrótsza droga”” – był w istocie drogą najdalszą, tysiącami kilometrów, do tajgi i z powrotem, wiodącą przez ból i upodlenie.
I tu raptem mamy rys szczególny tej książki: jej ton, ni to szwejkowski, ni Lejzorka Rojtszwańca, gdzie makabra i horror stają się szyderczo zjawiskami naturalnymi, oczywistością, wręcz banałem całej epoki. Kto wie, czy ten właśnie tryb narracji nie ukazuje przenikliwiej losu, zgotowanego kędyś w azjatyckich bezmiarach ludziom przez ludzi, niż by ukazywał tekst patetyczny i cierpiętniczy? Tu zaś jednakowo swobodnym i, zda się, bezosobowym sposobem autor opowiada, żartami rzecz przeplatając, o sekretach erotycznych Tadżykistanu i o pochodzie dzieci, sławiących Stalina, który unicestwił im rodziców. Znacząca książka!
Brak w magazynie
Okładka miękka, rogi lekko zagięte, przykurzenia.
Z okładki:
Są u nas siły, sprzeciwiające się publikacji książek w rodzaju rozrachunkowych „Dzieci Arbatu”, pod pozorem, że idzie o wewnętrzne sprawy ościennego państwa, nie zaś o tutejsze. Jednakże od chwili, gdy Słowacki napisał: „Pierwsza kibitko ruska – zsyłka stała się elementem naszej własnej historii, weszła do narodowego śpiewnika strofami „Nie dbam, jaka spadnie kara”…
Do opisu tych dziejów dołącza dziś tekst Adama Ochockiego; jego wspominki, zwolnione z klamry półwiekowego milczenia, zdają się – w obiegu zwanym pierwszym – stanowić początek literackiego wypełnienia plamy, białej od tamtejszych śniegów „liesopowału”. I pisarsko ukazują fakt, iż szlak ku ojczyźnie, dziesiątkami lat zachwalany jako „najkrótsza droga” – był w istocie drogą najdalszą, tysiącami kilometrów, do tajgi i z powrotem, wiodącą przez ból i upodlenie.
I tu raptem mamy rys szczególny tej książki: jej ton, ni to szwejkowski, ni Lejzorka Rojtszwańca, gdzie makabra i horror stają się szyderczo zjawiskami naturalnymi, oczywistością, wręcz banałem całej epoki. Kto wie, czy ten właśnie tryb narracji nie ukazuje przenikliwiej losu, zgotowanego kędyś w azjatyckich bezmiarach ludziom przez ludzi, niż by ukazywał tekst patetyczny i cierpiętniczy? Tu zaś jednakowo swobodnym i, zda się, bezosobowym sposobem autor opowiada, żartami rzecz przeplatając, o sekretach erotycznych Tadżykistanu i o pochodzie dzieci, sławiących Stalina, który unicestwił im rodziców. Znacząca książka!
EAN | - |
---|---|
ISBN | - |
Autor | |
Wydawca | |
Rok Wydania | |
Ilość stron | |
Oprawa | |
Stan | |
Numer Wydania | |
Format |