Wyświetlanie wszystkich 2 wyników

  • Księgarstwo Warszawskie w drugiej połowie XIX wieku

    Najbogatszych księgarzy do burżuazji zbliżały rozrywki, obyczajowość i kultura materialna. Poświęcali się oni życiu towarzyskiemu, prowadzili otwarte domy, wydawali w stałe dni przyjęcia. Spotkania te przybierały bardzo różny charakter – od „”Kaw”” czy „”herbatek”” po wystawne kolacje. Niepisane reguły nakazywały stosowny do okazji ubiór. Słynne były przyjęcia u Gebethnerów, zwłaszcza te organizowane z okazji świąt, na których poza przedstawicielami burżuazji zbierał się cały świat literacki, dziennikarski i artystyczny. Prowadzono dyskusje na tematy polityczne, ekonomiczne, społeczne, literackie i obyczajowe. Do historii przeszedł gebethnerowski bigos i miody pitne własnej roboty. W salonie Gebethnerów odbywały się także wieczory muzyczne. W dziedzinie życia towarzyskiego nie ustępowali im wspólnicy, Wolffowie. W salonie literackim Józefostwa Wolffów pani Anna umilała czas gościom swoim pięknym śpiewem. Wytworny salon Lewentala co sobotę wieczór i co niedziele po południu gromadził nie tylko przedstawicieli burżuazji, lecz także osoby ze świata literatury, dziennikarstwa, nauki i sztuki. Wspólne dla burżuazji i właścicieli firm księgarskich były ulubione rozrywki – gra w karty, ruletkę, domino, warcaby. Wszystkie te gry preferował Ferdynand Hoesick. Dużą rolę w życiu tych ludzi odgrywała muzyka. Stąd w ich posiadaniu znajdowały się fortepiany, pianina, skrzypce, klawikordy, klarnety czy gitary hiszpańskie. Amatorskie koncerty odbywały się nie tylko u Gebethnerów, miały bowiem miejsce także w domu Hoesicka, a udział w nich brały licznie zgromadzone muzykalne osoby ze sfery burżuazji. Poza tą działalnością odtwórczą podejmowano również próby twórczości artystycznej. Gebethnerowie i Hoesickowie próbowali swych sił w dziedzinie kompozycji. Natomiast Robert Wolff należał do założycieli Towarzystwa Muzycznego w Warszawie w 1870 roku.

    Niewielkie ślady użytkowania. Okładka twarda lakierowana.

    60.00