Strefy zerowe
10.00 zł
Okładka miękka powycierana i pożółkła rogi zagięte.
Z okładki:
Podchodziliśmy spiralnym torem do drugiego satelity. Przechwyciliśmy silne sygnały radiowe. Ale bez związków znaczeniowych. Przynajmniej takich, żeby mogły je rozszyfrować nasze analizatory.
Raptem, w ułamku sekundy, cała kabina rozjęczała się sygnałami alarmu. W pulpicie zapłonęły ostre światła. Przez pancerz statku przebiegło drżenie. Rzuciłem się do neuromatu. Jego ekran był ciemny. Musiałem postępować tak, jakby zawiodło całe automatyczne sterowanie. Zablokowałem sprzężenie neuromatu. Sam przejąłem stery. (…) Nie spuszczałem wzroku z ekranu tachdaru. Jedynego, na jaki można jeszcze było liczyć. Ukazała się iskierka. W ułamku sekundy urosła do rozmiarów płonącej kropli. W tym samym momencie przestrzeń przed nami zmieniła się w morze ognia. Miotacz „”Merkurego”” strzelił w kierunku obiektu ładunkiem antyprotonów. Ekran ściemniał na chwilę, a kiedy odzyskał kolor rozjaśnionego granatu, nie dostrzegliśmy na nim śladu jakichś iskier ani kropelek. Co to było? Meteor? Pocisk?
Alarm. W polu widzenia trzy obiekty. Nie meteory. Statki. Nawet podobne do naszych. Zbliżały się po stycznej, dzięki czemu mogliśmy je obejrzeć. (…)
Brak w magazynie
Okładka miękka powycierana i pożółkła rogi zagięte.
Z okładki:
Podchodziliśmy spiralnym torem do drugiego satelity. Przechwyciliśmy silne sygnały radiowe. Ale bez związków znaczeniowych. Przynajmniej takich, żeby mogły je rozszyfrować nasze analizatory.
Raptem, w ułamku sekundy, cała kabina rozjęczała się sygnałami alarmu. W pulpicie zapłonęły ostre światła. Przez pancerz statku przebiegło drżenie. Rzuciłem się do neuromatu. Jego ekran był ciemny. Musiałem postępować tak, jakby zawiodło całe automatyczne sterowanie. Zablokowałem sprzężenie neuromatu. Sam przejąłem stery. (…) Nie spuszczałem wzroku z ekranu tachdaru. Jedynego, na jaki można jeszcze było liczyć. Ukazała się iskierka. W ułamku sekundy urosła do rozmiarów płonącej kropli. W tym samym momencie przestrzeń przed nami zmieniła się w morze ognia. Miotacz „Merkurego” strzelił w kierunku obiektu ładunkiem antyprotonów. Ekran ściemniał na chwilę, a kiedy odzyskał kolor rozjaśnionego granatu, nie dostrzegliśmy na nim śladu jakichś iskier ani kropelek. Co to było? Meteor? Pocisk?
Alarm. W polu widzenia trzy obiekty. Nie meteory. Statki. Nawet podobne do naszych. Zbliżały się po stycznej, dzięki czemu mogliśmy je obejrzeć. (…)
EAN | - |
---|---|
ISBN | - |
Autor | |
Wydawca | |
Rok Wydania | |
Ilość stron | |
Oprawa | |
Stan | |
Numer Wydania | |
Format |